1 kwietnia 2016

...Paris!

Do Paryża wybraliśmy się w szczególnym, bo około-walentynkowym, okresie. W końcu jak romantyczne Walentynki to tylko w Paryżu. Skusiły nas szczególnie tanie bilety lotnicze i ciekawa oferta niskobudżetowych miejsc do spania. Zaplanowaliśmy krótki, bo 4-dniowy wyjazd ale za to z baaardzo napiętym grafikiem zwiedzania... Krótko ale treściwie i oczywiście po kosztach ;). Teraz po kolei...

TRANSPORT
Oczywiście samolotem, liniami WizzAir z Gdańska do Paryża Beauvais. Sam lot w obie strony dla dwóch osób kosztował nas 236zł. Lotnisko Beauvais oddalone jest od centrum Paryża o około 80 kilometrów więc skorzystaliśmy również z najkorzystniejszego dla nas transferu (www.tickets.aeroportbeauvais.com). Koszt stosunkowo niewielki, bo 15,90€ za osobę w jedną stronę.

SPANIE
Skorzystaliśmy z oferty Hipotel Paris Belleville Gare de l'Est w 10. dzielnicy Paryża skąd mieliśmy niezły dojazd do większości interesujących nas miejsc. Rezerwacji dokonaliśmy za pośrednictwem serwisu booking.com. Za pokój dwuosobowy za cały pobyt (3 noce) zapłaciliśmy około 110€. Warto zaznaczyć, że hipotel pobiera dodatkową opłatę za korzystanie z wifi, z czego zrezygnowaliśmy stwierdzając, że Internet nam w Paryżu do szczęścia potrzebny nie będzie ;). Szczerze mówiąc za tą cenę spodziewaliśmy się nieco gorszych warunków więc zostaliśmy mile zaskoczeni po przyjeździe. W pobliżu znajduje się Lidl, co znacznie ułatwiło (i umiliło ze względu na dostęp do taniego i pysznego wina) nam życie i obniżyło koszty.

Nasz paryski dom. Skromnie ale czysto i przyjemnie.
Nasze wymagania zostały w zupełności spełnione


PORUSZANIE SIĘ PO MIEŚCIE
Odwiedzając Paryż, podobnie jak inne miasta, zdecydowaliśmy się unikać komunikacji miejskiej tak często jak będzie to możliwe. Okazało się to nieco trudniejsze w realizacji niż się spodziewaliśmy (Londyn pod tym względem jest znacznie przyjaźniejszy). Warto zaznaczyć, że przemieszczając się ulicami miasta poznajemy je dokładniej, zaglądamy w rzadziej uczęszczane przez turystów uliczki, co nam osobiście odpowiada. Ze względu na napięty plan zwiedzania i chęć przyspieszenia przemieszczania się po mieście zdecydowaliśmy się kupić w pierwszym lepszym biletomacie na stacji metra karnet 10 biletów (tzw. t+ ticket ważne na metro, autobusy,tramwaje i kolej RER), którego koszt to około 15 €.

Wejście na stację metra na Île de la Cité


PLAN ZWIEDZANIA
Jak już wspomniałam, plan mieliśmy napięty... Odrobina chęci i poświęcenia opłaciła się jednak i udało się nam zwiedzić niemal wszystkie planowane miejsca.

Dzień 1 (niedziela - Walentynki!) - Łuk Triumfalny, Wieża Eiffla, nocny spacer ulicami Paryża.
Na lotnisko Beauvais dolecieliśmy około godziny 13. Kolejne 1,5 godziny trwała podróż do samego Paryża. Do Hipotelu dotarliśmy dopiero około godziny 17, a to ze względu na decyzję o zwiedzeniu po drodze Łuku Triumfalnego, który wyłaniał się zza drzew i kusił aby podejść bliżej. Nie mogliśmy się oprzeć... Łuk znajduje się na placu Charles’a de Gaulle’a a wejście na środek tego "ogromnego ronda" znajduje się w przejściu podziemnym. Tego dnia kolejka była bardzo długa a my jeszcze bardziej zmęczeni więc zdecydowaliśmy wrócić tu jeszcze później jeśli starczy nam czasu. Pogoda zaczęła się psuć więc ruszyliśmy w stronę stacji metra.

Łuk Triumfalny w deszczowy dzień
Po dotarciu do pokoju szybki prysznic i decyzja o wycieczce do Lidla po kalorie na dalsze podróżowanie i obowiązkowe wino na wieczór... Niestety... okazało się, że większość sklepów tego typu w Paryżu jest nieczynna w niedzielę, więc skorzystaliśmy z oferty mniejszego sklepiku spożywczego, gdzie ceny niestety były znacznie wyższe. Po posiłku i bardzo krótkim odpoczynku szybka decyzja o złapaniu metra i spacerze przez błotniste Pola Marsowe prosto pod Wierzę Eiffla, która zrobiła na mnie ogromnie wrażenie i nie zgodzę się z opinią o "kupie złomu". Po wierzą wypiliśmy zakupione wcześniej wino (nie wiem czy to było zgodne z prawem ale nikt nam uwagi nie zwrócił ;)). Mimo zimna i zmęczenia zdecydowaliśmy się poczekać na pokaz świetlny i okazało się do bardzo dobrą decyzją, bo te tysiące migoczących światełek robią ogromne wrażenie!!! Zachęceni pięknymi nocnymi widokami zapomnieliśmy o zmęczeniu i postanowiliśmy wrócić do naszego hipotelu pieszo. Spacer również okazał się świetnym wyborem na ten wieczór.

Wieża Eiffla z nieco innej perspektywy


Wieża Eiffla z troszkę większej odległości robi tak samo piorunujące wrażenie co z bliska ;)

Obelisk z Luksoru na Place de la Concorde

Kościół de la Madeleine
Dzień 2 (poniedziałek) - Luwr, Notre-Dame, Saint-Chapelle, dzielnica Montmartre.
Dzień w znacznej części przeznaczyliśmy na w miarę dokładne zwiedzenie Luwru, na czym bardzo nam zależało. Przy planowaniu podróży okazało się, że osoby do 26 roku życia wchodzą do muzeum za darmo, co pozwoliło nam oszczędzić na jednym bilecie :) Wystarczyło przy wejściu pokazać dowód osobisty. Drugi bilet zarezerwowaliśmy na konkretny dzień (warto wiedzieć, że muzeum we wtorki jest nieczynne!) i godzinę na stronie Luwru za 15€, co nie wydaje się być kwotą zawrotną w przypadku muzeum o takiej renomie. Rzeczywiście, jest co oglądać... Zdecydowaliśmy, że dotrzemy tam jeszcze przed otwarciem (godz. 9:00 rano), co okazało się świetną decyzją i pozwoliło nam oszczędzić czas i nerwy, które zmarnowalibyśmy na stanie w kolejce. Pół dnia spędziliśmy na spacerowaniu po salach wystawowych.

Piramida Luwru z innej perspektywy

Konie z Marly

Komnaty Napoleona III

Wenus z Milo

Mona Lisa Leonarda da Vinci
Wyczerpani zwiedzaniem zdecydowaliśmy się odwiedzić jeszcze tylko Katedrę Notre-Dame, która znajduje się w niewielkiej odległości od Luwru i wrócić do hipotelu na odpoczynek.

Katedra Notre-Dame

Katedra Notre-Dame
Bolące nogi zaprowadziły nas w jeszcze jedno ciekawe miejsce, do którego weszłam już tylko ja obiecując, że wyniosę ciekawe zdjęcia ;) Mowa tu o Świętej Kaplicy (Sainte-Chapelle), która podobnie jak Notre-Dame znajduje się na wyspie Île de la Cité. Osoby do 26 roku życia znów wchodzą za free :).

Górne piętro Sainte-Chapelle na prawdę robi wrażenie...
Szybki powrót metrem do naszego tymczasowego paryskiego domu, gorący prysznic, butelka (albo dwie) wina i krótka drzemka sprawiły, że nabraliśmy sił na dalsze zwiedzanie i po zmroku znów wyruszyliśmy na podboje Paryża. Za kierunek obraliśmy dzielnicę Montmartre, gdzie dojechaliśmy metrem bezpośrednio spod najbliższej naszemu hipotelowi stacji. Bazylikę Sacré-Cœur zdecydowanie powinno się oglądać nocą... Na wzgórze, na którym stoi ta monumentalna budowla prowadzą dwie drogi... Łatwiejsza i droższa - kolejką (1,70€ za osobę za wjazd) lub trudniejsza i darmowa - schodami :) My oczywiście  w ramach dbania o kondycję zdecydowaliśmy się na tą drugą opcję i było warto, bo po drodze zakupiliśmy "za grosze" kilka pamiątkowych, miniaturowych Wież Eiffla do rozdania znajomym.

Bazylika Sacré-Cœur nocą
Kolejnym punktem nocnej wyprawy miała być tzw. Ściana Miłości, której niestety mimo ogromnych starań i wypytywania różnych ludzi nie udało nam się zlokalizować. Szkoda, bo wydaje się nam, że jest to bardzo fajne i mało znane miejsce w Paryżu, które warto odwiedzić. Ruszyliśmy więc prosto pod słynny Mulin Rouge! Cała dzielnica Montmartre warta jest odwiedzenia właśnie nocą... Światła i panujący tam klimat robią swoje :)

Mulin Rouge szczególnie warto zobaczyć nocą.


Dzień 3 (wtorek) - Katakumby, Ogrody Luksemburskie, Panteon, Pompidou.
Trzeciego dnia pojawił się niewielki problem ze wstaniem z łóżka o przyzwoitej porze więc spóźniliśmy się nieco na zwiedzanie Katakumb i musieliśmy swoje odstać w kolejce! Na szczęście pogoda dopisywała i szybko upłynęło nam te 1,5 godziny stania :). Tak czy inaczej było warto. Katakumby są miejscem, którego nie mogłam odpuścić sobie w planie zwiedzania. Bilety kosztują około 10€ za osobę (bilet ulgowy dla osób do 25 roku życia bodajże 8€). Atrakcja warta jest swojej ceny. Tunele wypełnione ludzkimi kośćmi robią piorunujące wrażenie... W głowie pojawiają się myśli dotyczące kruchości ludzkiego życia i jego wartości. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia...



Po wyjściu z katakumb zdecydowaliśmy się na spacer w kierunku hipotelu. Po drodze odpoczęliśmy chwilę w Ogrodach Luksemburskich podziwiając pałac zbudowany na wzór Pałacu Pitti we Florencji (o której też pojawi się sporo na kartach tego bloga!).




Kolejnym etapem zwiedzania był Panteon. Wejście płatne dla osób powyżej 26 roku życia (hah! znów wchodzę za darmo!) jednak Mojemu jakimś cudem udało się wejść bez opłat ;). W środku ogrom przepięknych dzieł sztuki, od których nie sposób oderwać wzroku. Warte uwagi jest również zwisające w środkowej części świątyni Wahadło Foucaulta dowodzące obrotów Ziemi. W podziemnej krypcie obowiązkowym punktem jest grób Marii Skłodowskiej-Curie oraz jej męża Pierre Curie. Szczerze mówiąc nie planowaliśmy zwiedzić Panteonu wewnątrz jednak coś podkusiło nas by wejść do środka i spędzić tam trochę czasu... Okazało się, że był to jeden z najlepszych elementów wycieczki. Zdecydowanie nie do pominięcia!

Paryski Panteon

Wahadło Foucaulta

Miejsce spoczynku Marii i Pierre Curie
Nogi powoli odmawiały nam posłuszeństwa więc padła szybka decyzja o odpoczynku pod Le Centre Pompidou i obejrzeniu tego niekonwencjonalnego budynku z zewnątrz. Po drodze zahaczyliśmy o jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą, cukiernię na świecie i zakupiliśmy słynne makaroniki od Pierre Hermé. Cena powalająca - za jedno ciasteczko nieco ponad 2€ - nie zniechęciła nas do spróbowania tych małych cudeniek. Było warto! Macarons rozpływają się w ustach i żadne słodkości nie dorastają im do pięt! ;) 

Przepyszne Macarons od Pierre Hermé

Le Centre Pompidou
Zmęczeni kolejnym dniem pełnym wrażeń wróciliśmy do hipotelu (zahaczając oczywiście sklep w celu zakupu wiadomego trunku na wieczór) i oddaliśmy się słodkiemu odpoczynkowi. Zadowoleni z wyjazdu i spełnieni jeśli chodzi o zwiedzanie spakowaliśmy się i usnęliśmy szybciej niż zwykle :)

Dzień 4 (środa) -  Łuk Triumfalny jeszcze raz i wyjazd :(
Z samego rana opuściliśmy hotel i metrem przetransportowaliśmy się pod Łuk Triumfalny. Tym razem pogoda była o niebo lepsza i ze względu na porę dnia nie było kolejki w przejściu więc mogliśmy bez problemu zahaczyć jeszcze o Łuk i zobaczyć go z bliska! Później już bardzo szybkim krokiem udaliśmy się w okolice Porte Maillot skąd odjeżdżał nasz transfer na lotnisko. Pożegnaliśmy Paryż z uśmiechami, zadowoleni z pełnej wrażeń wycieczki, wypoczęci psychicznie i zmęczeni fizycznie jak po każdej naszej podróży :)


PODSUMOWANIE
Czas: 4 dni (w tym 2,5 dnia zwiedzania)
Łączny koszt: ok. 1550 zł za dwie osoby / 775 zł za osobę
Hotel: 110 = 480 zł
Loty: 236 zł
Transport publiczny: ok. 20 = 100 zł
Bilety do muzeów: Luwr 15, Katakumby ok. 20€ = 150 zł
Wyżywienie, pamiątki i inne wydatki: ok. 130€ = 560 zł


Zachęcam do komentowania, dzielenia się pomysłami i własnymi doświadczeniami :) Konstruktywna krytyka jest mile widziana! :) 

Do zobaczenia wkrótce!!! 

A.